Po wielu przykrościach z Francuzkami, Lanckorońska poprosiła władzę obozu a zmianę przydziału. Miała nadzieję że jako pielęgniarka rozpocznie pracę z nowo przybyła lekarką, Marią Kujawską . Autorka opisuje ją jako niezwykłą osobę. Maria głęboko wierzyła w etykę lekarską. Marzyła również o tym, by szpital był miejscem otuchy i spokoju. Nawet te okrucieństwa wokół niej nie zniszczyły jej przekonań.. Nie pozwolono jej na pracę w szpitalu, mogła pełnić tylko funkcję sztubowej w najcięższych blokach. Wróciła na blok 27 do Francuzek. Lanckorońska z dnia na dzień miała coraz mniej sił ,by pracować , aż w końcu zachorowała. Z gorączką trafiła do szpitala na kilka miesięcy pod opiekę swojej koleżanki Marii . Pewnego dnia do obozu przyszła niesamowita wiadomość. Monte Cassino zastało zdobyte przez Polaków oraz że Alianci wypierają Niemców z coraz to większych terenów. W lipcu, gdy wróciła na blok, Lanckorońską dopadło zapalenie płuc. Nie trafiła ona tym razem do szpitala , gdyż nie miała gorączki. Stan bohaterki się pogarszał , to był jedyny moment w którym autorka myślała , że umrze tam śmiercią naturalną. Wkrótce dotarła też do nich mglista informacja na temat Powstania Warszawskiego. Wywołało to wielkie poruszenie w obozie. Wszystkie Polki miały nadzieję, że wojna się już kończy, aż do obozu nie przyjechała dostawa z Warszawy. Transporty napływały w miarę jak padały dzielnice stolicy, Wola, Stare Miasto, Mokotów, Żolibórz, Śródmieście. Kobiety mówiły "to już nie miasto to gruzy" ,,Warszawa się pali".
Do obozu zaczęły przybywać kobiety z całej Polski i z całej Europy. Przyjeżdżały Francuzki, Belgijki, Holenderki ,Jugosłowianki, Włoszki , Węgierki, Greczynki .W obozie zrobiło się bardzo tłoczno i szerzyła się epidemia biegunki oraz zapalenia płuc. Brakowało jedzenia i wody. Kobiety słabły i umierały. Przez takie zatrważające warunki i epidemie kobiety padały jak muchy. W październiku Lanckorońską przeniesiono na blok 32 do ,,NN" i do królików. Więźniarki za wszelką cenę pomagały i chroniły króliki. Chciały one, żeby po wojnie były dowodem okrucieństwa. Przyjeżdżało coraz więcej pociągów , ludzi segregowano i wysyłano do pracy w fabrykach niemieckich. Późną jesienią ewakuowano oświęcimski obóz , przywieziono wtedy 4000 kobiet, głównie Żydówki Węgierskie. Żyły one w masakrycznych warunkach. 4000 kobiet w jednym namiocie, nie miały one gdzie spać , nie miały kanalizacji. Dniami i nocami było słychać krzyki i lamenty. Spod ścian wylewał się mocz i kał. Codziennie wynoszono stamtąd zmasakrowane ciała. Kobiety nie miały tam miejsca chodziły po sobie, żyły we własnych odchodach.
Jedna z Polek z Oświęcimia przywiozła ze sobą komplet dzieł Szekspira. W tej całej katastrofie literatura dodawała sił polskim więźniarkom. Spotykały się , rozmawiały, mogły na chwilę oderwać się od tego cierpienia .
5 stycznia odbyła się egzekucja Polek, zginęło ich w tedy 144. Kilka tygodni później dotarła do nich informacja , że państwa zachodnie zostawiły Polskę Związkowi Radzieckiemu. Lanckorońska uświadomiła sobie , że jest człowiekiem bez ojczyzny.
5 kwietnia 1945 roku Lanckorońska wraz z 300 kobietami została wypuszczona z obozu przez Szwajcarski Czerwony Krzyż. Bohaterka nigdy nie czuła takiego szczęścia i ulgi , że wróci już do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz