czwartek, 5 listopada 2015
Ravenbruck ciąg dalszy
Po pewnym czasie Lanckorońska uporała się z samotnością izolatki. Informacje docierały do autorki fragmentarycznie. Pojedyncze egzemplarze gazet, przez ledwo uchylone okna wpadały skrawki rozmów i niewiarygodny smród. Dochodziła do sił. Po kilku tygodniach otrzymała katalog książek biblioteki SS. Wkrótce przychodziły inne książki i listy. Gdy już mogła chodzić, pozwolono jej na spacery po obozowym "ogrodzie". Mijała cele innych uwięzionych kobiet. Podczas spaceru udawało się jej porozmawiać. Miała na imię Herta i chętnie opowiadała, co się dzieje w obozie.Wytłumaczyła, że smród unoszący się w powietrzu to dym z komina. Był to zapach palonych włosów. Palono zwłoki. Czasem gdy osoba się już do niczego nie przydawała lub przeżyła liczne tortury, palono ją żywcem. Szok. Okrucieństwo i bezduszność naprawdę nie do opisania, Przez maleńkie okno w celi nawiązała kontakt z ogrodniczką, która przekazywała jej bieżące informacje z obozu . Przemycała też ciepłą odzież. Pomagała polskim więźniarkom, jak mogła, w czasie spaceru rozdawała jedzenie. W tym czasie poznała też Bogusia, który odsiedział już swoje i malował cele. Dzięki niemu nawiązała kontakt z "drugą stroną". Organizowali jedzenie i uzgadniali zeznania. Czekała na obiecane przesłuchanie, uważała, że niesłusznie została umieszczona w obozie i na dodatek odosobniona od innych Polek. Wiosną w trakcie tak długo oczekiwanego przesłuchania sprowadzono ją na ziemię. Dowiedziała się ,że całe zamieszanie wokół Krugera i oskarżanie go nie miało sensu. Wyszła zbesztana. Wiedziała, że jej ciągła izolacja ma na celu zachowania całego zdarzenia w tajemnicy. Do obozu docierały informacje z frontu, jedne przygnębiające jak śmierć Sikorskiego, inne podtrzymujące na duchu. Autorka zawarła znajomość listową z sekretarką francuskich spraw zagranicznych. Napisała jej ona, że o jej uwolnienie starają się włoscy przedstawiciele domu Sabaudzkiego. To stawiało Niemców w bardzo niekorzystnej sytuacji. Nie zamierzali jej uwolnić, a drugiej zaś strony bardzo starali się, by niczego jej nie zabrakło. Obawiali się skarg z jej strony , Lanckorońska wielokrotnie prosiła o przeniesienie do obozu. Zdesperowana postanowiła rozpocząć głodówkę, bo uważała to za jedyną szansę na opuszczenie izolatki. Było to działanie bezskuteczne, mimo obietnicy nic się nie wydarzyło. Było słychać naloty i bombardowania. W tym czasie odbywały się egzekucje na Polkach oraz kolejne operacje na ,,królikach". Kobiety przerażone informacją o kolejnym zabiegu stawiały opór i chowały się bezskutecznie. Za karę operowano je w bunkrze, a nie w szpitalu. Po zabiegu umierały w gorączce lub z bólu. Jeszcze przed śmiercią prosiły, by recytować im wiersze polskiego artysty Juliusza Słowackiego. To smutne a za razem piękne.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz